Jak dobrze wiecie, biedronkom większość roku zajmuje rozmnażanie - większość lata i zimy należy do macierzyństwa i... tacierzyństwa? A potem nadchodzi zima. I co, kopią w kalendarz i łamią odnóża, lądują na ostrym dyżurze, a potem pogrzeb? No właśnie nie. Zimę także przeżywają, ciamajdy wy! Chcecie je od razu zmieść ze świata? Pfy, mordercy. Nie!
Na jesień panny w kropki... I panowie też... Zbijają się w kupki. W stadzie jest bezpieczniej, sto razy.
Całość tworzy dużą masę, co znacznie oddziałuje na zmysły drapieżników. A nie, jak taka mała, samotna biedronka. Wspaniały deser. A tu... tort z biedronek! Żartuję, w kupie raźniej! W takie spotkania wybierają głównie ściółkę w lesie, wnęki, dziuple lub coś nienaturalnego. Potem usypiają. A to lenie, prawie jak Lin. Ale, gdy robi się ciepło, wstają i żyją. Nawet, jeśli jeszcze na roślinach nie ma mszyc. Wtedy żyją na tym, co zgromadziły w organiźmie przed zimowaniem. A zresztą, na wiosnę trzeba zadbać o to, by znów zostać szczęśliwymi rodzicami.
~~ Najt
Co wyście sie mnie tak uczepili xD
OdpowiedzUsuń